Jakiś czas temu pisałam o pięciu językach miłości, czyli o głównych sposobach, w jaki ludzie okazują sobie miłość. Są to: afirmacja, spędzanie czasu, dotyk, prezenty, okazywanie pomocy. Jeśli nauczymy się mówić językiem drugiej osoby, sprawimy, że ona ciągle będzie czuła się kochana. Oczywiście warto podjąć ten wysiłek.
Dziś chciałabym zwrócić uwagę na rzecz bardzo oczywistą, odkrytą już dawno, ale warto ją sobie jeszcze raz przypomnieć. Chyba nikt jeszcze nie znalazł trafniejszej definicji miłości niż święty Paweł w liście do Koryntian. Wymienia on w trzynastym rozdziale różne cechy i przymioty miłości. Wydaje mi się, że kolejność nie jest przypadkowa. Nie na darmo święty jako pierwszą cechę miłości wymienia cierpliwość. W pierwszym odruchu chciałoby się zaprotestować. Niemożliwe, żeby to właśnie było najważniejsze w miłości! Dopiero, gdy dłużej się nad tym zastanowimy, spróbujemy poszukać przykładów ze swojego życia, pokiwamy ze zrozumieniem głową.
To właśnie w cierpliwości przede wszystkim ukrywa się miłość. Miłość do babci, która setny raz opowiada tę samą historię, a Ty cierpliwie słuchasz, wiedząc, że to sprawia jej radość. Babcia na sto procent czuje się wtedy kochana. Miłość do chorych członków rodziny, którzy na skutek cierpienia stają się bardziej zgryźliwi, zgorzkniali... Ty cierpliwie ich pielęgnujesz, pomagasz, choć jest to dla Ciebie często ogromnym wysiłkiem. Miłość do męża, który kolejny raz zrobił coś, czego obiecywał już więcej nie robić. Nie wybuchasz, nie krzyczysz, nie robisz awantury, ale cierpliwie kolejny raz zapewniasz, że kiedyś na pewno uda się pokonać tę słabość czy trudność. W tych wielkich i małych sprawach, które wymagają cierpliwości, miłość objawia się najpiękniej.
Kiedy ja pomyślę o sytuacjach, w których czułam się najbardziej kochana, to w każdej z nich obecna była cierpliwość. Cierpliwość do znoszenia choroby, bólu, cierpienia razem ze mną i pozwalaniu mi, bym przechodziła przez trudne sytuacje po swojemu. Cierpliwość w akceptowaniu moich wad, które ciągle dają o sobie znać. Cierpliwość do tego, że jestem kobietą, zatem w oczach mojego męża często mogłabym być nadwrażliwą histeryczką, która wyolbrzymia i przesadza. Ale on cierpliwie znosi moją kobiecość. Pozwala mi być kobietą, a ja czuję się przez niego kochana. Przykłady można mnożyć.
I w końcu miłość, która powinna być wzorem dla każdego z nas – Boga do człowieka. To też miłość, która jest przede wszystkim cierpliwa. Bóg czeka na nas, gdy zgrzeszymy, cierpliwie wybacza, kiedy popełniamy wciąż te same błędy. Pozwala nam nawet od siebie odejść i żyć na własną rękę. Cierpliwie czeka, aż wrócimy. Znosi nasze żale, pretensje, wyrzuty i wymówki. Jego cierpliwość do nas nie ma granic.
Dziękujmy Bogu za ludzi cierpliwych, których stawia na naszej drodze. Sami prośmy o tę cnotę, jeśli jej nam brakuje. Nie dla własnych korzyści, ale po to by jeszcze lepiej kochać drugiego człowieka. Okazujmy miłość w pięciu językach, a każdemu z nich niech towarzyszy przede wszystkim cierpliwość.