Wkrótce kolejna w moim życiu Środa Popielcowa. Znów podejdę, by przyjąć na głowę popiół. I kolejny raz zastanowię się nad jego symbolicznym znaczeniem. Czasem warto sobie przypomnieć, co Kościół chce nam przez pewne znaki powiedzieć.
Najczęściej skupiamy swoją uwagę na tym, że popiół, to przypomnienie o kruchości ludzkiego życia. Ostrzeżenie wysłane człowiekowi, który często sądzi, iż będzie żył wiecznie: "Obrócisz się w proch, umrzesz. Będziesz musiał zdać sprawę Bogu ze swojego życia". To bardzo cenna perspektywa. Takie patrzenie na popiół przynagla każdego z nas do miłości. Nie mogę tracić ani chwili. Muszę wszystkie swoje siły skoncentrować na kochaniu, na uczeniu się miłości. Tylko ona pójdzie ze mną na drugą stronę przed Boży tron. Kierunek postanowień wielkopostnych będzie zatem prowadził w stronę drugiego człowieka, by uczyć się, w jaki sposób okazywać mu miłość.
Drugie spojrzenie na popiół jest bardzo optymistyczne. Wielu podkreśla, że to znak Bożej obietnicy powrotu do raju. Człowiek wygnany z ziemi wiecznej szczęśliwości będzie mógł do niej wrócić. Bóg nie zamyka mu drogi, pozwoli naprawić błędy. On nigdy nie zostawia, ale towarzyszy przez cały czas i pomaga na tej drodze powrotu do raju. O tym wsparciu pragnie nas zapewnić. Kierunek postanowień wielkopostnych będzie prowadził zatem w stronę Boga. Być może więcej czasu poświęcimy na modlitwę i lekturę Pisma Świętego, by lepiej Go poznać i doświadczyć, odkryć, że jest Bogiem wiernym swoim obietnicom.
Dziś rano pomyślałam również, że popiół, który przyjmę w najbliższą środę może być także znakiem, że chcę w czasie tego Wielkiego Postu w sposób szczególny uwrażliwić się na Bożą wolę, by wytrwale jej szukać. Chcę przyjmować postawę gotowości na to, że czasem trzeba zrezygnować z własnych zamierzeń, planów i marzeń – zamienić je w popiół. Kiedy tak się stanie, Bóg będzie miał przestrzeń, by z tego popiołu, jak feniks, odrodziło się w we mnie coś nowego, pięknego, wartościowego. Coś, co pozwoli mi realizować już nie swoje plany, lecz zamiary Boga, który wie, co jest dla mnie najlepsze.
Niech razem z Chrystusem zmartwychwstanie z naszych popiołów to, co Bóg chciałby ożywić w czasie tego postu. Byśmy mogli wkrótce doświadczyć radości duchowej Wielkanocy.
Renata Grzelczyk