Pod koniec stycznia wzięłam do ręki zbiór reportaży Mariusza Szczygła pod tytułem "Nie ma". Książka została w 2019 roku nagrodzona prestiżowym wyróżnieniem Nike. Przyznało ją nie tylko jury, ale także publiczność. Rzadko sięgam po reportaże. Pozycje nagrodzone też czasem rozczarowują. Tym razem jednak się nie zawiodłam.
Autor zmierzył się z tematem śmierci, braku, straty, żałoby i wielu innych spraw. Rozprawił się z tytułowym "nie ma" w kontekście rodziny, przyjaciół, wojny, świata, poszukiwania tożsamości. Sposoby ujęcia tematu, zarówno od strony językowej i stylistycznej jak i treściowej, są bardzo różne. Mariusz Szczygieł pokazuje swój niezwykły kunszt pisarski, dziennikarski, reportażowy.
Jeszcze długo po zamknięciu ostatniej strony książki myślałam o jej zawartości. Po pierwsze dlatego, że tytułowe "nie ma" nie zawsze musi budzić uczucia grozy, lęku, smutku, rozpaczy i tych wszystkich negatywnych emocji, jakie kojarzą nam się ze stratą. Bohaterowie wyjątkowych opowieści – ludzie znani i zwyczajni – pokazują często, że nasze życiowe "nie ma" może być przyjmowane spokojnie, z pokorą, cierpliwością, a czasem nawet radością i ulgą. Możemy je potraktować jako coś naturalnego, normalnego. Każdy brak sprawia, że stajemy się dojrzalsi. Zdobywamy cenną wiedzę o świecie, o ludziach i o sobie. Wiem, że są, takie życiowe "nie ma", których nic nie jest w stanie wypełnić. Ale obok nich znajdziemy też te, które tylko z pozoru zioną pustką. A tak naprawdę stają się przestrzenią i zaproszeniem dla czegoś innego, co można i warto przyjąć, jeśli zaakceptujemy nasze "nie ma".
Dała mi do myślenia jeszcze jedna kwestia. Wrażliwość, z jaką autor traktuje ludzkie historie, losy i opowieści. To nie tylko słowa. Za nimi kryją się ludzie, którzy swojego "nie ma" doświadczyli w sposób konkretny i rzeczywisty. Dlatego zamiast oceniać – trzeba słuchać. W miejsce osądu niech wejdzie chęć poznania. To dotyczy tak wielu ludzkich spraw i warto sobie o tym ciągle przypominać.
Nie zdradzam konkretnych historii i tematów. Zachęcam do sięgnięcia po książkę, bo zapisane w niej opowieści poszerzają serce.
Renata Grzelczyk